Historia Anny – o sile przemiany, którą nosisz w sobie
Dziś chciałabym podzielić się z Wami historią mojej Klientki, Anny. Robię to, bo wiem, że dla wielu z Was może być inspiracją oraz lustrem. To jedna z wielu historii, których doświadczyłam przez 12 lat mojej pracy z ludźmi.
Ja sama jestem również dowodem na ogromną zmianę w swoim życiu – o czym doskonale wiedzą Ci, którzy znają mnie bliżej.
Widzę, jak ważna jest wspólna wymiana doświadczeń, dlatego też od dziś będę regularnie publikować wybrane przemiany moich klientów tutaj (oczywiście za ich zgodą).
42 lata i poczucie porażki
Anna, gdy napisała do mnie po raz pierwszy, miała 42 lata. Była po dwóch rozwodach, z dwójką córeczek w wieku szkolnym. Przez wiele lat czuła się, jakby życie nie miało dla niej żadnych większych szans na szczęście. Czuła, że jest skazana na samotność, a miłość – choćby ta najpiękniejsza – zawsze kończyła się porażką.
- Jej relacje były jak pękające filiżanki – pełne obietnic, ale zawsze łamiące się w kluczowych momentach.
- W głębi serca czuła, że coś w niej jest „nie tak”.
- Były dni, kiedy traciła nadzieję na miłość, na prawdziwą bliskość.
- Jej przekonania o mężczyznach, relacjach i miłości były obciążone niewidzialnym ciężarem, który sięgał daleko w przeszłość – w miejsca, których nie potrafiła zrozumieć.
Dodatkowo zmagała się z problemami:
- Zdrowotnymi – guzem jajnika i trudnościami ginekologicznymi, które zaczynały ją coraz bardziej przytłaczać.
- Czuła, że jej ciało jest zablokowane, a ona sama była uwięziona w przeszłości, która nie pozwalała jej ruszyć naprzód.
Dłużej tak nie mogę żyć!
Pewnego dnia Anna postanowiła, że nie może już tak żyć!. To była wegetacja i droga ku depresji. Zaczęła szukać pomocy, mając nadzieję, że może istnieje sposób, by uwolnić się od tego bólu.
Zdecydowała się na sesję ze mną, bo przeczytała na moim profilu, że specjalizuję się w astrologii transgeneracyjnej (rodowej) – obszarze, który bada wpływ rodowych traum i przekonań na nasze życie.
Już pierwsze spotkanie bardzo ją zaskoczyło – było dla niej olśnieniem.
Podczas analizy jej horoskopu oraz profilu energetycznego okazało się, że:
- w jej rodzinnej linii istniały ukryte, nierozwiązane sprawy związane z miłością i relacjami
- w przeszłości jej przodkinie doświadczyły wielu trudnych sytuacji – nieudanych małżeństw, braku szacunku, zranionych serc – a te traumy były przekazywane przez pokolenia.
Anna poczuła, że te ukryte obciążenia wciąż były obecne w jej życiu, nieświadomie kierując jej wyborami i postawami. Pokazałam jej również, że w jej horoskopie znajduje się silny aspekt, który blokował jej zdolność do przyjmowania miłości i bliskości.
Zrozumiała, że:
przez lata jej podświadomość żyła w przekonaniu, że nie zasługuje na szczęście w miłości, a jej ciało – zmęczone tymi ciężarami –manifestowało to w postaci choroby.
zrozumienie problemu
W tym momencie Anna zaczęła rozumieć, że rozwiązanie nie leży w „szukaniu miłości” na zewnątrz, ale w uwolnieniu się od tych ukrytych przekonań.
Kolejnym krokiem w jej procesie transformacji była praca z podświadomością – której celem było uwolnienie głęboko zakorzenionych przekonań. Podczas sesji, z pomocą psychoastrologii, odkryła w sobie nieuświadomione blokady. Okazało się, że przez lata miała wdrukowaną w podświadomości myśl:
„Nie zasługuję na miłość,
bo jestem niepełna, jestem uszkodzona”
Te przekonania miały swoje źródło w jej wczesnych doświadczeniach – były jak ukryte kody w jej umyśle, sabotujące wszelkie próby budowania trwałych relacji.
Praca z ciałem okazała się kluczowa w tej całej transformacji. Terapie somatyczne, uwalnianie bólu z ciała, praca z napięciami i traumami, które były zmagazynowane w jej tkankach, przyniosły efekty, których Anna się nie spodziewała.
Uwzględniając cały proces emocjonalny i energetyczny, z czasem zauważyła, jak jej ciało zaczęło się uzdrawiać, a zdrowie – które przez lata było obciążone problemami ginekologicznymi – zaczęło się poprawiać. Guz jajnika zaczął się zmniejszać, a lekarze byli zaskoczeni postępami w leczeniu.
Nadeszła miłość...
A potem nadeszła miłość… Nieoczekiwanie, nienachalnie, w miejscu, w którym Anna by się tego nie spodziewała.
Kiedy Anna poczuła się w pełni gotowa, otworzyła się na związek – ale tym razem już nie z perspektywy „szukania”, lecz z pełnym przekonaniem, że zasługuje na miłość i oparcie.
Poznała mężczyznę, który okazał się być jej bratnią duszą – wspierającym, troskliwym, gotowym na wspólną przyszłość. Razem stworzyli stabilną relację, która stała się fundamentem ich wspólnego domu i rodziny.
Anna poczuła się w pełni kochana, akceptowana i wspierana. Z biegiem czasu zaczęła czuć się silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, co pozwoliło jej na dalszy rozwój w sferze zawodowej.
Poprawa finansowa
Przekształciła swoje hobby w pasję zawodową. Zaczęła zarabiać na tym, co kochała (treningi dla kobiet). Zarabiała z radością i pasją, co wydawało jej się niemożliwe jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Ale prawdziwą zmianą było to, że Anna poczuła swoją wewnętrzną moc – a to wprowadziło harmonię do jej życia.
Zyskała pewność siebie, której nigdy wcześniej nie miała. Czuła oparcie w samej sobie, co odzwierciedlało się w jej relacji z mężczyzną, który stał się jej partnerem i oparciem.
Mężczyzna, którego teraz przyciągnęła, nie był przypadkowy – był odbiciem tego, co nosi teraz w swojej matrycy energetycznej. Był osobą, która wspierała ją, a nie dominowała, dawał jej przestrzeń, ale też był gotowy dać oparcie, gdy tego potrzebowała.
Spełnienie
Dziś Anna jest spełniona w miłości, zdrowiu i pracy. Jej historia jest świadectwem mocy pracy nad sobą, nad swoimi przekonaniami i otwarcia się na uzdrawianie. Odnalazła równowagę, której tak długo szukała, i stworzyła życie, które kiedyś wydawało się niemożliwe.
Dzięki astrologii, pracy z podświadomością, uwalnianiu bólu z ciała oraz uwierzeniu w siebie – Anna odzyskała swoje życie i szczęście.
zmiana zaczyna się w nas
Prawdziwa zmiana zaczyna się od nas samych. Historia Ani jest dowodem na to. A kiedy otwieramy się na uzdrowienie – cuda naprawdę mogą się zdarzyć. Bo to my je tworzymy – poprzez działanie, małe kroczki…
Dziś Anna planuje ślub z Michałem. Mamy kontakt – i jestem zaproszona na tę piękną uroczystość na drugi koniec Polski, do Gdańska. Pojadę tam z radością, bo moje serce rośnie, gdy widzę takie transformacje.
Post dedykuję również Pani Agnieszce, która – widząc przemiany moich Klientek – zainspirowała mnie do tego, aby się tym dzielić na łamach „Gwiazdozbioru Możliwości”.
Dziękuję!
Jeśli odnajdujesz w tej historii cząstkę siebie
Chcesz zrobić krok, aby ruszyć z miejsca
– zapraszam Cię na sesje indywidualne:
Jeśli czujesz, że utknąłeś w jakimś obszarze życia, odczuwasz zastój, apatię, dochodzisz do przysłowiowej ściany, powielasz te same schematy – nie jesteś sam. Jest wyjście.


